wtorek, czerwca 21, 2011

FOI - marzec, kwiecień, maj, czerwiec - Żania

Ale sobie porobiłam zaległości! Marzec (Amadeus) zrobiłam już jakiś czas temu, ale nic nie wyszywałam przez parę miesięcy, to i zdjęć się nie chciało robić. Ale w ten weekend nadrobiłam wszystko, i już jestem na czasie.

Najpierw marcowy Amadeus:
Tymi nićmi (Soie Cristale, stranded silk) pięknie sie wyszywa. Trzeba tylko pilnować ładnego ułożenia, żeby nici się nie skręcały. Są mięciutkie w dotyku, i mają śliczny połysk.
W lutowym waflu użyłam 4 nici, ale do pozostałych ściegów już tylko 3. Stwierdzam, że był to dobry wybór, bo już z trzema jest ładny efekt przestrzenności, a z czterema byłoby trochę ciasno.

Następny kwietniowy Diamond Jessica:
Haftowałam wg instrukcji, ale wyszło trochę inaczej. Wg mnie instrukcje są trochę pomieszane, bo żeby wyszło tak jak na zdjęciu oryginału, trzeba korzystać tylko w pierwszego wzoru (tego z numerkami). Ja korzystałam z drugiego, i wyszło mi lustrzane odbicie. :)

I majowy Chilly Hollow:
Chilly bardzo mi się spodobał (i wreszcie mogłam użyć perłówki), ale wkradł mi się błąd. Kto zauważy? :)

I na koniec czerwcowy Fleur de Lis:
Następny piękny ścieg, ładnie się kolory komponują. Co prawda trochę za dużo wolnego miejsca jak dla mnie, no ale nie można mieć wszystkiego, albo wyraźny kształt, ale całość zapełniona.

No i wszystko razem:
I krótkie podsumowanie, bo to już półmetek! Monokanwa to dobry wybór - sztywność bardzo pomaga, ciężko by mi było na miękkiej tkaninie. Nici dobrze sie sprawują, kolory nie do końca moje (do APOMa wybrałam moje kolory, to tutaj chciałam coś innego), ale jakość świetna i wyglądają też super. A na sam koniec muszę się przyznać do małego grzeszku - robię supełki! W marcowym ściegu zakończyłam pod spodem końcówki, ale w pozostałych zrobiłam supełki... W niektórych ściegach nie ma nawet gdzie tych nici przepleść, no a poza tym kanwa jest gruba, więc nie będzie zgrubień. A że robię ten projekt dla siebie, i nikt mi tyłu nie będzie sprawdzał, to stwierdziłam, że co się będę męczyć (i ryzykować poluzowanie nici), i zrobiłam te nieszczęsne supełki.

Teraz czekam na lipcowy ścieg, a w międzyczasie będę gonić APOMa!

4 komentarze:

  1. o wow!
    nawet gdybym nie zwróciła uwagi jakimi nićmi wyszywasz, to na pierwszy rzut oka widać od razu, że to arystokracja wśród nici :) Pięknie, pienie, pięknie!
    a kolorystyka, aczkolwiek tez nie moja, bardzo przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne:)
    i kolorystycznie bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  3. Perfekcyjnie to wygląda! Brawo!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też robię supełki:))
    Pięknie wyglądają te nici, a jakie muszą być w dotyku!!

    OdpowiedzUsuń

Porozmawiajmy ...