Wreszcie wróciłam, z jednym zaległym miesiącem, a miały być od razu dwa.
Kolejny krótki wyjazd przeszkodził mi w realizacji ambitnego planu, że w lipcu postaram się nadrobić zaległości, nie udało się.
Długa przerwa i chęć szybkiego przystapienia do pracy sprawiły, że najpierw prułam ( zamiast muliną satynową haftowałam kordonkiem), a potem haftowałam tylko 3 nitkami muliny, które nie zakryły porządnie haftowanej przestrzeni. Dobrałam również nieodpowiednią nitkę złotą i prawie jej nie widać - muszę poprawić, ale dopiero, gdy zobaczę jak to z kolejnymi etapami wygląda.
Do pierwszej części wykorzystałam sztynowej muliny DMC nr S326, haftowałam 3 nitkami, a należało 4.
Najpierw wybrałam bardzo grubą złotą nić, ale wyglądało brzydko. Zmieniłam na taką jak widać na zdjęciu. Haftowałam 3 nitkami, ale nawet na zdjęciu nie widać "złota" wyraźnie. Do poprawy....
Pozdrawiam ciepło, bo za oknem październik zamiast pięknego letniego 1 sierpnia.
Przesliczny haft. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że się podoba :) Również pozdrawiam słonecznie <3
UsuńPrzesliczny haft. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń