Za oknem mokro, zimno i bardzo ponuro, a u mnie wspomnienie pięknego czerwca.
Nadrabiam zaległości - dziś pokażę czerwcowy etap "ananasa".
Tym razem był tylko jeden prosty ścieg, ale bardzo czasochłonny.
Róży nie udało mi się dopasować kolorystycznie, nie chciało mi się szukać w kwiaciarniach w taki paskudny dzień.
Teraz kolej na lipiec, może uda się jeszcze w tym miesiącu.
Pozdrawiam ciepło wszystkich odwiedzających nasz blog.
piękne, nasycone kolory na tych zdjęciach!
OdpowiedzUsuńDziękuję !!! Mój aparat nie kocha czerwonego, muszę "podkręcać"
UsuńZ resztą, chyba nigdy nie opanuję tego urządzenia :)