No cóż, majowy ścieg niestety mnie nie zachwycił. Nim przystąpiłam do wyszywania to wydawało mi, że owszem owszem, a tu....
Na brudnohaftowniku wyszło to co nie powinno było wyjść. Przede wszystkim ciasnota, a to wynik zbyt gęstej kanwy. Perłówka nie ułożyła się tak jak chciałam. I kolory jakieś takie.... Ale pruć nie będę:-)
Właściwe FOI wygląda jak poniżej. Nitka już znalazła miejsce aby się odpowiednio ułożyć, ale kolory też mi tu wyszły jakieś takie nie do końca trafione... Ale zmieniać też nie będę:-))
Co do muzycznego aspektu mojego FOIowego projektu, to miałam dwa skojarzenia. Pierwsze - przed przystąpieniem do wyszywania - elegancki walc Szostakowicza z koncertu (niestety nie pamiętam jakiego), a drugie, jak już dostałam "nerwa" to była to "cisza przed burzą" z letniego koncertu z Czterech Pór Roku Vivaldiego. Zastanawiałam się kiedy pęknie nitka, na której zaczepiałam ściegi, albo kiedy ja eksploduję;-)
Jakby nie patrzeć - z utęsknieniem czekam na czerwiec. Raptem dwa dni. HURA!!
biedny nielubiany chilly hollow :) a tymczasem całkiem fajnie wyszło :) Na zbliżeniu urzekła mnie ta kremowa perłówka, śliczny odcień.
OdpowiedzUsuńJa też odliczam dni do czerwca, jak ten czas leci !
Kiedy mi ta ciasnota brudnohaftownika strasznie się podoba....
OdpowiedzUsuń