Miałam nadzieję, że we wrześniu nadrobię sierpniowe zaległości ( co mi się udało już dość dawno) i wreszcie będę na bieżąco z robótką.
Nadzieja - wiadomo....................
Życie wlazło z buciorami, rozłożyło mnie i moje plany na łopatki tak, że nawet zdjęcia sierpniowego etapu robię teraz na szybko - baterie puste, światło marne, fotograf jeszcze marniejszy.
Efekt fatalny, ale chcę, żeby tylko miesięczne spóźnienie się za mną wlokło.
Sierpniowe kwiatki haftowane Rayonem DMC S 326 nie były wcale proste do wykonania.
Taka nitka wychodziła mi z klucza i trzeba było kolejny miesiąc walczyć z rayonem :) :).
A wiesz Tereniu, ze ja to całkiem lubię Rayonem powyszywać. Hmm... jakaś taka-nie-taka jestem chyba.
OdpowiedzUsuńA jak mi coś jednak nie idzie to polecam zatrzymać się i wyobrazić sobie co by było gdyby tak metalizowanym DMC lub innym draństwem metalizowanym wyszywać!
I od razu Rayona się kocha :D
A efekt taki jakiego się spodziewam na finale u Autorki pracy amerykańskiej. Lecisz w oryginał Tereniu :)
W każdym razie - świątecznie ubiera się mój APOM :):)
OdpowiedzUsuńStrasznie się boję porównania z oryginałem....
Gwiazda betlejemska! Zapachniało Świętami!
OdpowiedzUsuńRany, jakie to piękne. Zazdroszcze ludziom talentu.
OdpowiedzUsuń