Już 1go maja miałam za sobą kolejny miesiąc pracy :O)
Błyskawicznie udało się go zrobić, w czym pomógł mi też wiruch, który mnie dopadł, ale dzięki niemu leżałam w łóżku i miałam ciut więcej czasu na hafciki
Przy haftowaniu maja naszły mnie refleksje....po co ja to właściwie robię, na dodatek na monocanvie...ani to wykorzystać praktycznie później, na dodatek kolorystyka, owszem moja ulubiona, jednak ni jak nie pasująca do wnętrz w moim domu.
No ale cóż, haftuje się tak fajnie, że pewnie dobrnę do końca.
Po co, tego jednak nie wiem :O)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Porozmawiajmy ...