Z kwietniem znowu były jakieś problemy, bo wyznaczenie, ile i jakich
ściegów ma być na granicach obszarów trochę czasu mi zajęło. Ale po
wyznaczeniu obszaru żyłeczką, jakoś to poszło.
Zmieniłam nieco projekt - wypełniłam rozciągniętymi gwiazdkami (tymi
płaskimi) również rząd górny i dolny i wszystkie miejsca przy granicy,
bo wydawało mi się, że to takie łyse zostaje. No i zmieniłam nitkę.
Zaczęłam metalizowaną, ale jakoś mi nie podeszła, te gwiazdki to żadne
gwiazdki nie były, tylko nie wiadomo co, poszły do prucia i zostały
zastąpione dwoma niteczkami któregoś z poprzednich kolorów (chyba drugi
najciemniejszy). No i wyszło tak.
Widać, jak te kolory się różnią w zależności od tego, jakie jest światło. A bywa przedziwne.
Po skończeniu kwietnia mocno zaczęłam kombinować, czy by się nie pozbyć
tej nici metalizowanej w lutym - przestała mi w ogóle pasować do
projektu. Choć pewnie skończy się na tym, że dokończę cały projekt i
wtedy stwierdzę, czy mi pasuje, czy też nie. Na razie nie i jak się
bliżej przyjrzałam dalszym 'miesiącom', to też i w następnych kreinika,
które zastąpiłam nicią metalizowaną, będę zamieniać na kolory z palety.
No, zobaczę.
hihihi kolorki zmieniają się w zależności od światła jak góra Uluru w Australii :)
OdpowiedzUsuń