Trochę zwolniłam tempo, bo też to, co należało przełożyć z języka 'nitka taka tu, nitka taka tam' na nitki na materiale tak średnio mi się podobało. Nudno i w ogóle ;) A jak nie nudno, to ten sam element 30 razy. Ileż można :> Ale nic to - dałam radę.
Przy okazji będzie widać, jak bardzo się różnią kolory między: "światło do kitu", a "światło dzienne, niczego sobie". Wrzesień fotografowany nocą, październik już dzisiaj - w samo południe niemalże.
Wrzesień, jak wspominałam, nie podobał mi się. bo te rameczki to takie monotonne są. Przy czym komplet (styczeń - wrzesień) wygląda tak, że jakby bardzo nie chciało mi się robić nic dalej, można zostawić już jako gotowe
Październik - pomerdałam kolory. Grupę A pomyliłam z grupą C, ale odnoszę wrażenie, że nie ma to tutaj żadnego znaczenia. No i, jako, że nitka metaliczna mi się nawet podoba, ale nie w przesadzie, obwódki serduszek nicią metaliczną są muśnięte tylko w przypadku grupy C (u mnie dominującej, więc nie jest tak źle). I nudził mi się ten miesiąc niesamowicie - robiłam go chyba z 5 wieczorów, bo jakoś mi nie szedł, mimo, że taki prościutki.
Bardzo fajnie, dla mnie te ostatnie miesiące też są nudne nie do zniesienia, robię października chyba od października...
OdpowiedzUsuńmhhh no rzeczywiście inne światło inna kolorystyka - to tam jest beż czy jasny szary??
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie nienawidzących monotonii w wyszywaniu - oj jak ja wiem jakie to jest męczące :)
super wszystko wygląda i już Ci tyci tyci zostało :)
Kolory realne piękne, a tempo masz niesamowite.
OdpowiedzUsuńGratuluję !!!
Grupa C to u mnie szarości :) Sam materiał z kolei nie jest biały, tylko b. delikatnie kremowy - nie umiem tego uchwycić odpowiednio
OdpowiedzUsuń