No i się nam porządnie w projektach zakręciło! Ja również na takie atrakcje z niecierpliwością czekałam...
Ścieg kwietniowy mnie zachwycił niezmiernie i długo się zastanawiałam, czy by przypadkiem jakiejś swojej innowacji nie wprowadzić, ale, jako, że to mój pierwszy needelpoint, to zastosowałam się do zaleceń projektantki.
Natomiast ścieg marcowy jest doskonały w... wypruwaniu. Nie wiem, czy to wina mojego wieczornego wyszywania, czy też niedokładnego obejrzenia schematu, dość że kilkakrotnie zaczynałam zmagania z "gwiazdeczką". Każda pomyłka kończyła sie bardzo łatwym i przyjemnym pruciem (ot, przecinamy wszystkie zakrecone nitki i po jednym ruchu wszystkie niepotrzebności sprawnie z kanwy wyciągamy - nie to co mozolne, pojedyńcze niwelowanie krzyżykow).
Rezultaty poniżej (marcowa gwiazdka nieco przekłamana, bo fotografowana wieczorem i do tego na czerwonej podkładce)
Teraz czekam na ciąg dalszy, który zapowiada się równie emocjonująco ;)
Pozdrawiam wiosennie...
To jest to, miodzio :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Gemma
pięknie, tak ściśle i wypukło, czyli dokładnie tak jak lubię :)
OdpowiedzUsuńWyszło bardzo przestrzennie, aż chce się dotknąć:)
OdpowiedzUsuń