Zapowiadałam się, jak to przysiądę do wyszywania, ale jak to zwykle bywa życie pokrzyżowało plany. Najważniejszym jest jednak, że zaczęłam.
Biorąc przykład z Agnechy też pozaznaczałam kontury nicią, którą mam zamiar wyciągnąć po zakończeniu pracy.
Zdjęcia niestety tym razem średniej jakości, bo pogoda pod psem :(
Następnie wyszyłam nicią Panache pierwszy miesiąc. Na zdjęciu widać moje waste knots czyli supełki, które odcinam po zamocowaniu nici.
Nitką Panache wyszywało się bardzo przyjemnie, choć trzeba ucinać w miarę krótkie kawałki, bo faktycznie się mechaci. Posiada natomiast śliczny jedwabisty połysk.
Ścięg jest bardzo prosty i nie tak przerażający jak w zeszłym roku w FOI ;-( więc wyszywam od razu na czysto. Mimo swojej prostoty ścieg jest dość pracochłonny, ale bardzo mi się podoba. Ze względu na srebrną nitkę w kanwie nawet to, że jest dość rzadki ( nie wiem, czy nie powinnam była użyć jakiejś grubszej nici, niż zalecana), to ma to też swój czar, gdyż przebijają przez ścieg błyszczące refleksy.
Super, że razem wyszywamy i do zobaczenia u mnie ze ściegiem lutowym :-)
Piękny fiolet,ciekawe jaki odcień dobierzesz do drugiego pola -miłego wyszywania.
OdpowiedzUsuńAngelo NARESZCIE :D cieszę się, że się przyłączasz do zabawy. Mam nadzieję, że i pozostałe koleżanki się skuszą :D
OdpowiedzUsuńFiolecik mówisz :D i to błyszcząca :D super, będzie pięknie lśniła. Też mnie ciekawi Twój wybór kolorów do kolejnych pól..
Ja w marcu dopiero użyłam takiej prawdziwej, lśniącej i to jest to :) (nie liczę tej cienkiej złotej bo jest a jakoby jej nie było ;))
Cudna nić, cudny haft! Na pewno Twoje serce powali nas na kolana!:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuje - działam dalej. Luty już mam, ale nie mam czasu obfocić :-). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń