wtorek, lutego 05, 2013

FOI: styczeń, luty, marzec, kwiecień, czerwiec - Alpisa

Do krzyżyków jakoś ostatnio mnie nie ciągnie, za to w needlepointa wciągam się coraz bardziej :). Już pod koniec stycznia zaczęłam ostatni z moich "zaległych" projektów z naszego wspólnego bloga. Nie chwaliłam się dotąd dlatego, że nie byłam pewna co mi z tego wyjdzie (mogło nic). Głównie z uwagi na raczej niestandardowy dobór materiałów. Wykorzystałam to, co miałam pod ręką, żadnych dodatkowych zakupów.

Styczeń

Tkanina: Zweigart vintage aida 14ct (marmurkowa - jasnozielony)
Nici: mulina Ariadna 1710 z dwiema nitkami metalicznej madeiry cord w kolorze jasnozłotym

Luty


Nici:  resztki farbowanej przeze mnie perłówki DMC nr 8 w odcieniach zieleni i lniana nić kupiona na Zlocie Słowian i Wikingów w kolorze słonecznej żółci

 Marzec

 
Nici: żółty jak wyżej, nici jedwabne w dwóch odcieniach czerwieni również ze zlotu, połączone w jedno pasmo imitują cieniowanie ;)

Kwiecień

 
Nici: żółty len i zielona perłówka wymieniane wyżej

Czerwiec

 
 Nici: żółty len i czerwony jedwab


Maj został czasowo pominięty ze względów technicznych. Musiałabym kilka razy przewijać materiał na krośnie. Żeby lepiej zobrazować, tak wygląda to całe ustrojstwo:
Na maj i lipiec przyjdzie pora na końcu po wyhaftowaniu pozostałych rombów.
Właściwie jestem zaskoczona, że tak dobrze to wygląda. Jak widać do needlepointa nadaje się wszystko ;). Nie mogę się doczekać kolejnych ściegów, ale niestety na razie muszę sobie zrobić przerwę w hafcie (nie ma to jak zapalenie spojówek).

Przyjemnie ogląda się wasze gwiazdki, moja jeszcze trochę poczeka, bo właśnie zaliczyła prucie.

7 komentarzy:

  1. Fajna sprawa to krosno! Ja dopiero poznaję uroki needlepointa i już widzę, że jego urok polega między innymi na tym, że tutaj prawie wszystkie chwyty są dozwolone, a nawet czasem pożądane. Można wykorzystać różne resztki, albo nici, na które nie było innego pomysłu. Każda praca przez to jest zupełnie inna. Krzyzyki też mi się troszkę znudziły, myślę o zrobieniu innych projektów z needlepointa, APOM chodzi mi po głowie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krosna używam zawsze do większych projektów na miękkich tkaninach takich jak aida. Ale nie wszystkie hafciarki je lubią, ja też o ile to możliwe używam tamborka, ale przy większych wymiarach łatwiej jest mi "ogarnąć" projekt na krośnie.
      Tak, needlepoint to wolność ;). To jest jego największy urok. Mam nadzieję, że skusisz się na APOM. Bardzo miło wspominam pracę nad tym haftem i cieszę się że to było moje pierwsze spotkanie z tą techniką.

      Usuń
  2. A ja właśnie do FOI chcę przysiąść ale na monocanvie. Póki co muszę się rozeznać co tam potrzeba i czym można zrobić zamianki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna ta praca. Ale chyba tylko nadaje się na ścianę. Ciekawam jak będzie wyglądał efekt końcowy w tej kolorystyce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość moich haftów robię bez konkretnego przeznaczenia, więc mi to nie przeszkadza. A jeśli chodzi o kolorystykę to jest dość zbliżona do oryginału. Aż sama się sobie dziwię, że żadnego kombinowania nie było ;).

      Usuń
  4. Też podoba mi się ten wzór i nawet zaczęłam :), ale zabiorę się za niego zdziebko później.

    OdpowiedzUsuń

Porozmawiajmy ...