poniedziałek, lutego 04, 2013

FWF-luty-Kalliope

Strasznie podekscytowana moim pierwszym zetknięciem z needlepointem czym prędzej odrobiłam zadanie domowe:
 

Te okropne farfocle widoczne pod spodem to pozostawione na wszelki wypadek dłuższe końce nici, bo na początku bałam się, że na luźnej kanwie będą się wysnuwać... No i trochę tak było, ale tak byłam zaaferowana tym bajecznym ściegiem (tzn. bajecznie łatwym), że leciałam z robótką nie bardzo przykładając się do tego co działo się pod spodem :)))
No wiem, wstyd, ale wiecie, to mój pierwszy raz... No i faktycznie trzeba było tu i ówdzie poprawić troszkę, bo nici się poluzowały. Teraz już wiem, że trzeba to bardzo solidnie mocować. No i zastanawiam się, czy nie należałoby jednak robić supełków, zwłaszcza jak ścieg jest taki luźno tkany (tzn. bez krzyżowania nici czy jakichś skomplikowanych splotów, przy których nitka sama się zapętla i mocno zakotwicza).


Haft na monokanwie Royal Canvas 18ct kolor biały (nici watku i osnowy niestety nie krzyżują się pod kątem prostym, co było widoczne gołym okiem i potwierdzone ekierką - nie wiem czy to się da dobrze naciagnąć). Dobra wiadomość - kawałek długości 40cm z szerokością 1m został dostarczony przez Hobby Studio w postaci rulonu 40cm zapakowanego w sztywne pudełko odpowiedniej długości, tak że obyło się bez jakichkolwiek załamań, co podobno zdarza się pasmanteriom angielskim.

Nici - jak widać, ściśle według projektu Debbie Stiehler:
Kolor główny - fiolet - Anchor 873, 872, 871, 870, 869
Kolor pomocniczy - zieleń - Anchor 862, 861, 859, 858
Kolor dodatkowy - turkus - Anchor 1068, 1066, 1064
Kreinik Metallic #8 braid - Vatican Cold

i tylko zamiast Kreinik Metallic 1/16" ribbon - Vatican Cold użyłam Madeiry Metallic 8 kolor 8012 (ten mały krzyżyk na środku)
 
Kolory bardzo mi się podobają, nawet bardziej, niż sądziłam w chwili składania zamówienia. Anchorem haftuję po 5 nitek. Zgodnie z tym, co wyczytałam gdzieś w poradach, mulinę rozdzielam najpierw na pojedyncze nitki i dopiero łączę po pięć - zupełnie inaczej się układają, niż gdyby się tylko oddzielało po jednej nitce z sześconitkowego pasma.
 
Tasiemka Madeira miła w dotyku, dość śliska, więc łatwo się haftuje, no ale na razie niewiele tego haftowania było :) No i metaliczna tasiemka bardzo szybko strzępi się na końcu, rozdziela na pojedyncze nitki. Po tych kilku wkłuciach zrobiły mi się frędzle na długości ok. 3 cm. Zastanawiam się czy nie należałoby jakoś zabezpieczać końcówki, jakimś maźnięciem lakieru czy czegoś w tym rodzaju? Macie jakieś patenty???
 
 
 

3 komentarze:

  1. Ja robiłam supełki pod spodem gdy zaczynałam nić, natomiast jak już kończyłam to przewlekałam pod innymi nitkami końce :) Fajną masz kolorystykę- moje fiolety i turkusy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. OOO kolorytyka dokładnie jak u mnie :O)
    Tyle,że ja obydwa kreiniki zamieniłam na madeirę.
    Póki co jeszcze do mnie nie doszły, wraz z brakujący jednym kolorem anchora.
    Ale w zasadzie luty też mam już zrobiony :O)
    Kilka kreseczek turkusowych i krzyżyk to raptem 5 minut roboty mi zostało do końca :O)

    OdpowiedzUsuń

Porozmawiajmy ...